Miałam małą przerwę w pisaniu, diety ciąg dalszy. Coraz mniej jem (nie mam
ochoty) ale i nie chudnę prawie w ogóle, ważenie codziennie to zły pomysł, ale
waga kusi i bardzo mnie cieszy jak spadnie chodź troszkę. U męża też podobnie,
od początku schudł ok. 4 kg, bardzo mało. Nie wiem czy coś nie tak robimy, bo
większość osób chudnie o wiele szybciej :/
Fakt mąż dopiął koszulę w pasie, którą zawsze rozpiętą nosił, ja mieszczę
się w spodnie, których nie mogłam ubrać 3 tygodnie temu, ale nadal z 5 kg muszę
zrzucić.
Za niecałe dwa tygodnie czeka mnie ślub i małe wesele, oj będę musiała się
bardzo pilnować, żeby nic nie zjeść :D Męża dociągnę z dietą do tej niedzieli
potem zacznę dodawać produkty, ale tak
żeby nadal było dużo warzyw.
W niedziele byliśmy na obiedzie u teściów, specjalnie dla męża była robiona
zupa brokułowa, ja zjadłam mizerię bez śmietany :)
Co z nowości w potrawach:
Wczoraj zrobiłam sałatkę z kapusty pekińskiej, pora, ostatniego ogórka
kiszonego i cebuli. Żeby było miększe dodałam wody z ogórków. Ogólnie przelałam
trochę wody do słoiczka i schowałam do lodówki, żeby dodawać do potraw. Zdjęć
nie mam, zniknęła dziś rano a zapomniałam zrobić zdjęcie.
Dziś robiłam zupę miała być cebulowa ale dodałam pora i wyszedł miks.
Najpierw bulion 2 marchewki, seler, lubczyk, 3 duże cebule, ziela angielskie, liście
laurowe i zdrową wegetę. Gotowałam to z 2 godziny potem wyciągnęłam cebulę,
żeby ostygnęła. Kiedy była już chłodna, wrzuciłam do robota, końcówki do
robienia koktajli i zmiksowałam. Jakoś nie pasował mi smak i dodałam resztę
pora, którą miałam. Wrzuciłam na patelnię i udusiłam w wodzie a potem
zmiksowałam razem z cebulą. Potem wszystko do garnka i doprawiłam, tymiankiem,
pieprzem i trochę chili. Mąż spróbowałam i podobno mu bardzo smakuje. Dostanie
to jutro do pracy ;)
Na jutro na śniadanie zrobiłam sałatkę z kapusty pekińskiej, cebuli,
czerwonej papryki i połowy białej i doprawiłam trochę soli i pieprzu. Jakaś
taka średnia wyszła ale nie wiem co dodać :/
A tu reszta naszego żywienia czekająca na pomysł, co z nich ugotować ;)
Ogórki od dziś będą się kisić, a grejpfruty zje mąż pewnie w ciągu 2 dni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz